Wieczorem pięknie wyglądał Wielki Pałacu Królewskiego i Świątynia Szmaragdowego Buddy oglądany z Sanam Luang, takich wielkich błoni, a na pobliskim nocnym targu nie brakowało jedzenia, ciuchów, butów a nawet fryzurę Bartkowi mogliśmy zmienić.
Chcąc się przepłynąć po rzece promem, tak bez celu, trafiliśmy do wyjątkowego centrum handlowego. Był to przerobiony port, który dalej zachował swój klimat, obecnie mieszcząc w sobie wiele autorskich sklepików. Jednak aby coś zjeść lepiej wyjść na ulice, gdzie zaraz obok ciągną się rzędy wózków z jedzeniem i jadłodajni.
Za drugim razem, już wyposażeni w porządną mapę z zaznaczonymi wszystkimi atrakcjami kolejno odwiedzaliśmy zaznaczone przez nas punkty. Np wodny targ z jedzeniem na obrzeżach miasta, który jeszcze pozostał autentyczny. Chcąc nie chcąc więcej też czasu spędziliśmy na południu miasta, gdzie ciągną się sznurki samochodów i galerii handlowych, w których panuje mikroklimat arktyczny (klima na fula).
Bangkok jest wielki i nawet my nie próbowaliśmy wszędzie dojść na nogach. Do wybory mamy wiele środków transportu. Najtańsze i przyjemne są autobusy bez klimatyzacji, jednak w godzinach szczytu trzeba liczyć kilka godzin na przejazd. Potem mamy autobusy z klimą, minimalnie droższe, stoją w korkach tak jak i te pierwsze, tylko, że w tych można się nabawić kataru i bólu gardła (znów ta klimatyzacja). Potem są świetne, bo tanie, szybkie i niecodzienne dla nas, tzw long tail boats, pływające drogami wodnymi. Następnie metro (pierwszy raz widzieliśmy puste korytarze metra!) i kolejka naziemna Sky Train - zdecydowanie najszybszy sposób przemieszczania się, ale linia nie jest zbyt rozwinięta. Cenowo pomiędzy MRT Subway a BTS Sky Train lokują się tuk tuki i ich szaleni kierowcy, które nieodłącznie kojarzą się z Bangkokiem, one mogą być za przystępną cenę lub nie, w zależności od umiejętności targowania się. I taksówki, najdroższe - o nich nie napiszemy, bo nie korzystaliśmy;-P Można było też skorzystać z taksówek-skuterów (kierowcy mieli pomarańczowe kamizelki). A ja się z początku zastanawiałam, jak to jest, że wszyscy faceci podwożący swoje dziewczyny na skuterach pracują przy jakiś robotach drogowych, no bo te pomarańczowe kamizelki noszą.. ;-)
Więcej zdjęć
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz