Mimo iż wydawać by się mogło, że jedzenie miejscowych potraw zwłaszcza sprzedawanych na ulicy mogło by nam zaszkodzić, to jednak wszytko jest dobrze, a jak by tego było mało strasznie nam smakuje, zarówno Chińska jak i Tajlandzka gastronomia (oczywiście podchodzimy do wszystkiego z głową i stosujemy między innymi zasadę jedz tam, gdzie siedzą miejscowi ;-)
Miejscowe potrawy nie mają nic wspólnego ze znanym w Polsce "chińczykiem". Jedzenia jest tutaj masa i to najróżniejszego poczynając od nudli z warzywami przez szaszłyki z kurczaka, ryby na patyku, krabach na parze, małżach grillowanych, na skorpionach i pszczołach z mrówkami zawiniętych w liść kończąc.
Nie tylko sam wygląd potraw jest inny od tego znane nam z domu, ale przede wszystkim poznajemy mnóstwo nowych smaków.Niestety część z nich jest nam nie dostępna, bo tak ostra, że nie możemy przełknąć ;-) Ja nie lubię ostrego, Maja te słabsze próbuje..Oskar jeśli czytasz, to wiedz że tobie by się podobało :-)
Wiemy już jak smakuje np konik polny, larwy, kałamarnice... ale nawet ryż z warzywami smakuje tutaj inaczej, dużo lepiej :-)
Jednak gdy próbowaliśmy to zjeść okazało się, że ze wszystkich "cukierków" tylko dwa względnie nam smakują :-/
Wbrew temu, co możecie pomyśleć, nie żałuję...jeszcze nie raz kupię takie cudaki :-) To jedna z tych rzeczy, która powoduje, że w pełni doświadczamy egzotyki danego miejsca.
Ogromną frajdę sprawiają nam również...soki i shaki owocowe. Tutaj zawsze, gdy kupuje się soki od miejscowych, są one naprawdę ze świeżych owoców...mandarynki, banany, arbuzy, ananas, papaya itd
W Polsce trzeba płacić za mała szklankę 7-10 zł. Tutaj świeży sok w dużej szklance w turystycznym miejscu można kupić za 3zl :-)
To jeszcze wspomnijmy czym się tu je. Każdy wie, że w Chinach - pałeczkami. Bardzo nam się to podobało, całkiem nieźle szło, więc kupiliśmy sobie garść pałeczek (każda para inna) do domu. W Tajlandii częściej niż pałeczkami je się sztućcami. Ale nie tak jak u nas:-) Tutaj korzysta się z łyżki i widelca - widelcem się rozdrabnia i nakłada na łyżkę.
1 komentarz:
Jasne ,że czytam =D Pikantne robaki - brzmi pysznie.
Prześlij komentarz