Co my tu mamy

sobota, 8 czerwca 2013

Dalszy ciąg historii, środkowy Wietnam - My Son

Ostatnio skończyliśmy pisać na Hoi An. A więc, dalej było tak...W okolicy znajduje się, "firmowany" przez UNESCO, My Son. Jest to kompleks świątyń hinduistycznych dawnego królestwa Champa (II-XIXw. n.e. podbity przez Wietnamczyków zamieszkujących wtedy na północ od Champy, która obejmowała środkowy i południowy obszar obecnego Wietnamu). Kompleks na cześć boga Shiva  powstawał w okresie IV-XV w. i wyróżnia się kilka okresów architektonicznych.


Myśleliśmy, że to co zobaczymy to będzie tylko kilka murków ceglanych w pięknej scenerii, natomiast zachowało się kilka budowli prawie w całości. Wciąż trwają prace restauracyjne. Budowle powstawały z cegły łączonej bez użycia zaprawy (tylko jakimś rodzajem kleju wziętym z natury). Pewnie moglibyśmy dziś zobaczyć o wiele więcej, gdyby nie amerykańskie bombardowania skierowane na ukrywający się tu Viet Cong.

Joni (symboliczne ukazanie bogini Dewi) - "kwadratowe naczynie" i Linga (symboliczne ukazanie boga Shivy) - bryła owalnego kształtu, razem stanowią ukazanie absolutu.  Bardzo dużo było takiej symboliki w świątyniach bowiem są one dedykowane bogu Shivie.

Wszystkie trzy miejsca: Hue, Hoi An i My Son łączy postać polskiego konserwatora zabytków, architekta, słynnego tu Kazimierza Kwiatkowskiego. Nie tylko pracował przy restauracji zabytków od '81 roku do swojej śmierci w '97r. , ale także działał na rzecz ochrony tutejszego dziedzictwa, którego jeszcze wtedy Wietnamczycy nie doceniali (uchronił starówkę Hoi An przed zburzeniem). Wietnam uważał za swój drugi dom. Wietnamczycy go pamiętają i darzą szacunkiem.


Więcej zdjęć



Brak komentarzy: